Żona Słowika opowiada Piotrowi Pytlakowskiemu o gangsterach, miłości i zdradzie. Tajemnicza i ekscytująca Monika Banasiak, czyli Słowikowa. Oskarżono ją o kierowanie gangiem. Po wyjściu z aresztu zdecydowała się przerwać milczenie i opowiedzieć Piotrowi Pytlakowskiemu o swoim niezwykłym życiu. Była żoną słynnego gangstera Słowika. Mówiono, że to związek aż po grób. Słowik budził wśród innych gangsterów strach, Monika - szacunek i podziw. Piękna dziewczyna z dobrego domu, studentka medycyny, weszła do egzotycznego dla niej świata narkotyków i zbrodni i wspięła się na sam szczyt. Kochała i była wierna, nawet kiedy Słowik trafił na wiele lat za kraty. Ale w końcu spotkała innego, dla którego straciła głowę. Słowik mógłby wybaczyć jej wszystko, ale nie zdradę. Związek najsłynniejszej pary polskiej mafii się rozpadł. Monika Banasiak fascynująco opowiada o swoim życiu w mafii, o złych mężczyznach, którzy ją otaczali, o ich żonach i kochankach, o miłości i zbrodni. To pierwsza tak szczera relacja najważniejszej kobiety w gangu pruszkowskim. Nie ma dla niej tematów tabu. Ujawnia wszystko aż do bólu.
UWAGI:
Na okł.: Żona Słowika opowiada znanemu dziennikarzowi o gangsterach, miłości i zdradzie.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Cztery Polki, które wykorzystały szansę daną im przez los, zrobiły światową karierę i dorobiły się niewyobrażalnych fortun. Kobiety piękne i niezależne - ikony swych epok. Pracowite i przedsiębiorcze. Inteligentne i błyskotliwe. By odnieść sukces, potrafiły wiele ryzykować. Miały wizję i wbrew wszelkim przeciwnościom konsekwentnie dążyły do obranego celu. Wymagające, pewne siebie i odważne. Oto intrygująca opowieść o ich życiu i kulisach sukcesu, który nierzadko by był okupiony wielkim wysiłkiem, wyrzeczeniami lub brakiem osobistego szczęścia. - Barbara PIASECKA-JOHNSON, - Helena RUBINSTEIN, - Martha STEWART - Misia SERT
Bohaterki tej książki parały się różnymi profesjami i wywodziły się z różnych warstw społecznych, ale łączy je jedno - były wyjątkowe i nieprzeciętne. Może nie były feministkami w dzisiejszym rozumieniu, ale nie ulega wątpliwości, że kroczyły w awangardzie najbardziej wyzwolonych Polek XX wieku. Należały do tych nielicznych, które same podejmowały decyzję o swoim życiu. Walczyły z własnymi słabościami, systemem lub przeciwstawiały się przyjętym - głównie przez mężczyzn - konwencjom społecznym, biorąc swój los w swoje ręce. Zamiarem autora było zaprezentowanie pań, które swoim samozaparciem i niezłomnym charakterem ukruszyły choć trochę mur konwencji kulturowych, obyczajowych, politycznych. I nie jest najważniejsze, że ich postawa nie przyczyniła się znacząco do zmiany sytuacji kobiet, ale to one - często wyprzedzając swój czas - musiały przecierać szlaki, by osiągnąć to, co wydawałoby się nieosiągalne. W publikacji m.in.: • Przybrana matka Dalajlamy (Wanda Dynowska, 1888-1971) • "Piurblagierska" muza Witkacego (Izabela Czajka-Stachowicz, 1898-1969) • Lwowska bomba śmiechu (Włada Majewska, 1911-2011) • Blond włosa Mata Hari (Alicja Iwańska, 1918-1996) • Polski Dickens w spódnicy (Natalia Rolleczek, 1919- ).
UWAGI:
Bibliogr. s. 271-[279].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wielkie damy, patriotki, kolekcjonerki, filantropki, strażniczki ognisk domowych i tradycji, posażne córki magnatów, z biegiem lat zmieniające się w dostojne matrony - panie na kresowych włościach. Spoglądają na nas milcząco z portretów zdobiących ściany muzeów. Ich wspaniałe domostwa w Pietniczanach na Podolu, Szpanowie na Wołyniu, legendarnych Antoninach, Wierzchowni, Białej Cerkwi, Nieświeżu, Połoneczce i wielu innych malowniczych miejscach albo istnieją dziś tylko na fotografiach w sepii - zmiecione podmuchem rewolucji i wojen, albo pełnią całkiem inne funkcje, jakże dalekie od domowego zacisza. To one - kresowe damy i ich rezydencje - są bohaterkami zbioru szkiców biograficznych pt. Panie kresowych siedzib . Przenieśmy się więc w czasie za sprawą tej książki i sprawdźmy, czy zechcą uchylić rąbka dawnych swych tajemnic...
UWAGI:
Bibliogr. s. 249-256. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Barbara Jaruzelska, Danuta Wałęsa, Jolanta Kwaśniewska, Maria Kaczyńska, Anna Komorowska, Agata Kornhauser-Duda - sławne, wpływowe, podziwiane i... krytykowane. Zawsze w cieniu, nawet w świetle fleszy. Tak różne, a jednak świadome swojej siły - małżonki prezydentów III Rzeczpospolitej. "Gdyby nie Danuta, nie byłoby takiego Lecha" - mówią znajomi Danuty i Lecha Wałęsów. Aleksander Kwaśniewski zapytany, co jego prezydentura zawdzięcza żonie, odpowiada: "Mnóstwo", po czym długo wylicza listę zasług Jolanty. Lech Kaczyński składał hołd Marii: "Swoje sukcesy zawdzięczam żonie". Bronisław Komorowski przyznaje, że nie mógłby oddawać się polityce, gdyby nie Anna - wspierająca, organizująca życie licznej rodziny. Andrzej Duda mówi o Agacie: "Mam wspaniałą, mądrą, bardzo dobrą żonę". Pierwsza dama to status społeczny, zaszczyt, który wymaga przyswojenia zasad protokołu dyplomatycznego oraz wyrzeczeń: rezygnacji z kariery zawodowej i podporządkowania kalendarzowi oficjalnych wizyt prezydenta. W PRL-u życie prywatne dostojników owiane było tajemnicą: nie znało się ich żon, choć krążyły o nich mniej lub bardziej niesamowite plotki. Teraz życie prywatne polityków jest sprawą publiczną, a wizerunek małżonki prezydenta to sprawa polityczna. Kim są prezydentowe III Rzeczpospolitej? Jak je wychowano? Co w pełnieniu funkcji pierwszej damy było dla nich najtrudniejsze? Czy tajniki protokołu dyplomatycznego trzeba mieć we krwi, czy można się ich nauczyć? Oto tylko kilka pytań spośród wielu, na które czytelnik znajdzie odpowiedź w tej książce.
Klaudynki - zwyczajne dziewczyny, chcące służyć ojczyźnie i społeczeństwu. W XIX wieku lwowskie dziewczęta spontanicznie powołały do życia stowarzyszenie mające służyć narodowej sprawie. Z powodzeniem wcielały w życie ideały ich nauczycielki - Felicji Wasilewskiej oraz patronki - Klaudyny Potockiej. Książka o nich jest opowieścią o wierności, miłości do ojczyzny i poszanowaniu prawdy. Mówi o mądrze pojętej rywalizacji, o działaniu na rzecz innych oraz o zdobywaniu wiedzy i samorozwoju, a przy tym o okazywaniu szacunku dla nauczycieli i rówieśników. Osobiste losy klaudynek nakreślone zostały na tle uwarunkowań historycznych. Piękne Polki były także obiektami westchnień oraz muzami. Wandę Dybowską uwiecznił Wincenty Pol, a Leonia Wild inspirowała Kornela Ujejskiego. Klaudynki to dziewczęta z pozoru zwyczajne, a jednak niepospolite, bo o wielkich sercach. Wyróżniał je entuzjazm, zaangażowanie oraz konsekwencja w dążeniu do celu. I te cechy udało się autorom podkreślić szczególnie. Dzieje stowarzyszenia to lektura ciekawa i pouczająca. Zachęca do głębszego zapoznania się z rozmaitymi formami działalności społecznej prowadzonej przez naszych przodków. Wszak historia to nie tylko polityka i wojny, ale też codzienna działalność, zwyczajna, z pozoru błaha, a przecież tak istotna.
Fotografie przedwojennych elegantek olśniewają. Żyły niemal przed stuleciem, a przecież prezentują się często lepiej niż my same! Mają pięknie wypielęgnowane dłonie i perfekcyjnie ułożone fryzury. Ich cera promienieje. Aż trudno w to uwierzyć.
Nasze prababcie nie miały do dyspozycji koszmarnie drogich smarowideł, palet do makijażu z dziesiątkami odcieni, przyborów do konturowania i hybrydowego manicure. A jednak posiadły sekret nieskazitelnej urody. Na czym on polegał?
Aleksandra Zaprutko-Janicka zaprasza czytelniczki w podróż po epoce naturalnego piękna. Po niezwykłym dwudziestoleciu, gdy damy zrzuciły gorsety, a zwyczajne żony i matki odkryły, że moda pozwala wyrazić własną niezależność. Z jej pomocą walczyły o godne miejsce w dotąd męskim świecie. "Piękno bez konserwantów" to opowieść o fascynujących czasach, ale też niezawodny poradnik dla dzisiejszych kobiet.
Jak przygotować w domu ekologiczny krem z najprostszych składników? Jak zapobiec wypadaniu włosów i zdrowo schudnąć? Co zrobić, by uniknąć wcierania w ciało toksycznych składników i ustrzec się przed drogimi, nieskutecznymi kosmetykami? Nasze prababki znały odpowiedzi na wszystkie te pytania. Teraz Ty też możesz zgłębić ich tajemnice.
Kim była pierwsza polska podróżniczka? Która Polka handlowała niewolnikami, a która samotnie opłynęła kulę ziemską? Zapraszamy w fascynującą podróż wraz z niezwykłymi kobietami! Bohaterkami tej książki są Polki-podróżniczki, które miały odwagę wyruszyć w nieznane i przekraczać granice: geograficzne, społeczne, a także swoje własne. Jarosław Molenda, znany pisarz, publicysta i podróżnik, przedstawia czternaście wybitnych kobiecych osobowości, począwszy od Świętosławy, pierwszej polskiej księżniczki, która na arenę dziejową wdarła się przebojem, przez m.in. Dorotę Falak, Ewę Felińską, Narcyzę Żmichowską, Ewę Dzieduszycką, aż po Elżbietę Dzikowską. Najnowsza książka wydawnictwa Lira zabierze Cię na wspólną wędrówkę z dziewczynami, które nie znały granic. Pasjonujące losy polskich podróżniczek to nie tylko ich własne przygody, to także historia turystyki i podróżowania.
Twórcze, pracowite, piękne i eleganckie. W burzliwych czasach przejmowały odpowiedzialność za rodzinę, zapewniały jej przetrwanie, a niektóre towarzyszyły i mężczyznom w walce. Dzielne patriotki, które zapisały się chlubnie w historii naszego kraju.
Oto trzynaście niezwykłych Polek. Wśród nich Izabela Czartoryska, wielka dama doby rokoka i oświecenia. To z jej zamiłowań kolekcjonerskich powstało pierwsze w Polsce muzeum. Regina Pilsztynowa, pierwsza Polka oficjalnie utrzymująca się z zawodu lekarza, która leczyła także żony i nałożnice tureckiego sułtana. Alicja Dorabialska, fizykochemik, uczennica Marii Skłodowskiej-Curie, pierwsza kobieta profesor Politechniki Lwowskiej. Janina Lewandowska, pilot szybowcowy i samolotowy, jedyna kobieta zamordowana w Katyniu. Piękna Halina Konopacka, zdobywczyni złotego medalu na olimpiadzie W Amsterdamie w, 1928 roku, błyszczała nie tylko w sporcie, lecz także pisała wiersze, malowała obrazy i ratowała polski skarb narodowy we wrześniu 1939 roku.
Życie tych kobiet to gotowy scenariusz dobrego, pełnego niespodziewanych zwrotów akcji serialu historyczno-obyczajowego z wątkami dramatycznymi i miłosnymi.
Mówili o tym miejscu Sala Śmiechu i nawet wtedy, sześćdziesiąt lat temu, nikt nie wiedział, skąd się ta nazwa wzięła. - To wyglądało jak rzeźnia - powie dawny pracownik więzienia. W podłodze między słupami śmierci wyżłobiono rowek. Spływała nim krew zaraz po egzekucji i potem, gdy już po niej sprzątano. - Tu, w rogu pomieszczenia, stał worek z trocinami. Rozsypywano je w miejscu, gdzie stał skazany. Miały pochłaniać jego krew i odchody - tłumaczy i major Kowalski. Sala Śmiechu czekała na Danusię.
Sprowadzili ją do przyziemia w Centralnym Pawilonie. Korytarzem do piwnic Pawilonu Wschodniego. Skręcili, strażnik otworzył ciężkie drzwi poniemieckiego prosektorium. Teraz w lewo, kolejne drzwi. Wszyscy już czekali. - Proszę, bardzo proszę nie kazać mi powtarzać tych wyzwisk, które posypały się na dziewczynkę. - Ksiądz Marian Prusak nawet po wielu latach miał problem, by nad sobą zapanować.
UWAGI:
Bibliogr. s. 255-[256].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni